sobota, 19 listopada 2011

Gryziemy, próbujemy, MAMujemy.

Bez koloryzowania - Bartek mnie gryzie. Co gorsza, on czerpie z tego niezłą radość. Obecnie cycusiowanie to nie samo jedzenie (ta część trwa max. 2min.), toż to bolesne piłowanie dziąseł na biednym Panu Cycu. Ukojenie przychodzi dopiero w momencie szerokiego uśmiechu Czekoladki, który wysyłany jest po wykonanej misji - pociumciałem, pogryzłem, można puszczać cycocha! :D Ała. I niech ludzie mi nie mówią, że dziecko bez zębów nie umie gryźć, oj umie i to naprawdę mocno. Ale cóż mi pozostaje? Zaciskam zęby i śmieję się razem z moim Gryzakiem. Apropo gryzaka - firma MAM zaoferowała nam "pomoc" i poratowała nas swoimi produktami do testowania.  Szczerze? Idealnie wpisali się w nasze bolączki...


Kilka dni temu przyszła do nas MAMowa paczuszka (w dalszym ciągu jestem poza światem rzeczywistym i stąd takie opóźnienie na blogu), która skrywała takie oto skarby:
-MAM Twister Gryzak Zabawka, która zaraz po rozpakowaniu została "skonsumowana" przez Czekoladowego Bartulka (i w tym momencie Pan Cyc nisko kłania się swoim wybawicielom :D)


-zestaw szczoteczek edukacyjnych "Learn to brush set"

-kubeczek niekapek " Learn to drink"


Obiecuję na bieżąco zdawać relację z testowania naszych nowych akcesoriów dla dzieci. Zębów, tak jak wspominałam, brak, ale zawsze można poszorować swędzące dziąsełka :)))) A kubeczek trafia do naszej kolekcji niekapków - miejmy nadzieję, że ten przekona Bartulka do samodzielnego picia ;)))) Bo jak na razie gryzienie wygrywa z odruchem ssania, nawet butelki :P Czyżby ząbki próbowały się przebić? Nie wiem. Zobaczymy w niedalekiej przyszłości. Na dzień dzisiejszy wiem, że gryzienie dziąsłami jest możliwe i niech nikt nie próbuje zaprzeczać, bo pogryzę :D 

***
A co poza testowaniem? Bartula odkrył rzucanie piłką. Właściwie nie tyle sam odkrył, co Dziadek go tego nauczył. Jak to się mówi - nauka poprzez zabawę jest najefektywniejsza. Coś w tym jest, bo od wczoraj obserwuję wielkie zainteresowanie rzucaniem piłką, a to w Mamą, a to w bliżej nieokreślonym kierunku. Co ciekawe, kolejny raz przekonuję się o tym, że Bartulek ma silniejszą lewą stronę. Najpierw lewostronne kopanie piłki nogą, a teraz trzymanie piłki lewą ręką. Czyżby Synek podał się do tanzańskiej części rodziny? Hmm... W sumie jakby na to nie patrzeć, najwięksi geniusze tego świata byli/są leworęczni - Einstein, W.Churchill, ukochany mojego Męża B.Obama, moja ukochana M.Monroe, Napoleon czy Aleksander Wielki. Może rośnie kolejna leworęczna sława tego świata? Bo, że sława rośnie to wiem hehe ;))) 


***
A już wkrótce relacja z pisania listu do św. Mikołaja. W końcu nie tylko kartkami elektronicznymi człowiek żyje :))) Tradycja musi być podtrzymywana na różne sposoby, a co :)

***
Tymczasem żegnam się i wracam do swojego świata, a także do intensywnej nauki suahili :P

***

6 komentarzy:

  1. :) mam 2 i 3 ;) zamiast 1 miseczkę z podziałką na dwa pojemniczki z przykrywką i łyżeczką. Ciekawe jak butelka/niekapek się sprawdzi. List - na to nie wpadłam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten gryzak to cudo jakieś, wszędzie czytam ochy i achy na jego temat,chyba muszę taki kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No Kochana super zestaw dostaliscie ;)) no i czekamy na pojawienie sie pierwszego ząbka ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. rosną te nasze dzieciaki, oj rosną... daj znać co tam Bartek napisał w liście do św. Mikołaja :) może ściągniemy jakiś pomysł, bo narazie to pustka w głowie :o

    OdpowiedzUsuń
  5. my mielismy szczoteczki. Abi je kochala zwlaszcza jeszcze te strone bez zadnego wlosia

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)