poniedziałek, 31 października 2011

Njia yetu ni moja! ...

Dni takie jak te, zmuszają do zadumy nad losem ludzkim, nad jego kruchością i przemijalnością. Wizyty na cmentarzach sprzyjają takim przemyśleniom i rozmyślaniom. Co prawda, my z Bartusiem w tym roku nie wybieramy się na groby naszych najbliższych, ale być może jutro wybierzemy się na spacer na pobliski historyczny cmentarz. Z jednej strony chciałabym być w Dzień Wszystkich Świętych ze swoimi bliskimi, przy grobie Dziadziusiów, ale z drugiej strony wiem, że Bartuś jest jeszcze za mały, żeby cokolwiek wynieść z tych "odwiedzin". Nie chcemy go męczyć, najpierw w samochodzie stojącym w korku, a następnie na zatłoczonym cmentarzu, dlatego postanowiliśmy, że w tym roku zaświecimy symboliczną lampkę na grobach żołnierzy, którzy oddali swoje życie za naszą ojczyznę i tam pomodlimy się za dusze naszych krewnych. Wspomniany cmentarz, znajduje się niedaleko od naszego domku, dlatego w każdej chwili będziemy mogli bezpiecznie wrócić, nie zważając na korki uliczne. A jeśli już piszę o grobach, to nie sposób nie wspomnieć o największym polskim cmentarzu leżącym w kraju mojego Męża. Sądzę, że większość z Was (zresztą ja sama niedawno się o nim dowiedziałam) nawet nie zdaje sobie sprawy, że w Tanzanii znajduje się aż 148 grobów polskich wygnańców uciekających przed ZSRR w czasach II Wojny Światowej. Cmentarz zlokalizowany jest w Tengeru, w miejscu gdzie dawniej znajdowało się polskie osiedle. Teren ten, nie jest zapomniany, jakby to się mogło wydawać, między innymi, dzięki studentom krakowskiego UJ i UP, a także panu Edwardowi Wójtowiczowi, który dba o nagrobki m.in. w dniu Wszystkich Świętych. W Tanzanii znajduje się jeszcze kilka innych mniejszych polskich cmentarzy, które skrywają historie ludzi, którym przyszło uciekać z naszego kraju do kraju baobabów i prażącego słońca. 

 Fot. http://polskiecmentarzewafryce.eu/cmentarz/1

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie zaczęła "molestować" swojego Męża w celu zgłębienia tematu grobów i święta zmarłych w Tanzanii. Przyznam się Wam, że byłam przekonana, że ta kwestia nie będzie miała żadnych ciekawych nowinek do przedstawienia, ale po paru minutach wiedziałam, że jak zwykle się myliłam. Pierwsze o co zapytałam było Święto Wszystkich Swietych. Byłam ciekawa czy w Tanzanii, tak jak w Polsce obchodzone jest to święto, czy może bliżej im do amerykańskiego święta duchów - Halloween. Jak się dowiedziałam w kraju mojego Męża nie jest obchodzone ani jedno, ani drugie. Co prawda, ludzie odwiedzają groby swoich bliskich, ale nie jest to z góry narzucona data. Każdy, kto tylko poczuje taką potrzebę może "porozmawiać" z bliską osobą, przyciąć trawę, przynieść kwiaty, pokropić ziemię tłuszczem z mleka krowiego (mleko jest symbolem szczęścia), a także zapalić świeczkę (znicze nie są praktykowane w plemieniu Sukuma) na grobie. Jest to o tyle łatwe, że nagrobki znajdują się w niewielkiej odległości od domu (oczywiście w większych miastach zaczęły powstawać nowoczesne cmentarze podobne do naszych, ale skupiam się tutaj bardziej na tradycyjnych grobach). Co więcej? Na grobach nie znajdują się żadne informacje o zmarłym, ten kto ma wiedzieć, ten wie, że tu i tu leży ta i ta osoba, jest to informacja przekazywana w rodzinie. Co ciekawe nagrobki znajdują się w sporej odległości od siebie, jedynie kobieta i mężczyzna, jako mąż i żona mogą leżeć blisko siebie, natomiast ojciec czy matka, raczej nigdy nie leżą blisko swoich dzieci. Jednak to co najbardziej mnie zaciekawiło to fakt, że na grobie osoby, która posiada dziecko stawiany jest duży kamień - głaz (mniej więcej taki jak na fotce poniżej), natomiast osoba, która potomka się nie doczekała na swoim kaburi położony ma tylko kawałek drzewa (drzewo zgnije, tym samym pamięć  o człowieku umiera). Dzieci w Tanzanii są przedłużeniem życia rodziców, to dzięki nim pamięć o rodzicach jest wciąż żywa i trwała, tak jak ten ciężki kamień na nagrobku. Nie wiem jak Wam, ale mnie w pierwszej chwili skojarzyło się to z kulturą żydowską, z tą jednak różnicą, że u Żydów kamyczki stawiane na macewach są malutkie, a te tutaj są ogromne. Nie mniej jednak tradycja interesująca. Mój Mąż  przed przylotem do Polski, nie znał zwyczaju zapalania zniczy na cmentarzach, dlatego w tym roku postaram się przekazać mu tą cząstkę naszej kultury. Zaświecimy razem znicze zarówno za moich krewnych, jak i rodzinę A. W końcu wszyscy jesteśmy na tej samej drodze... (j.suahili - sisi sote ni njia moja!). Małe wytłumaczenie - wykrzyknik na końcu został dodany przez mojego Męża. Na pytanie dlaczego, odpowiedział, że są to smutne słowa i jest on tam niezbędny.

 fot. http://patastories.blogspot.com/2009/08/kaburi-la-mapadre-waliouwawa-wawili.html

***
mały czekoladowy słowniczek:
njia yetu ni moja! (czyt. ndżia jetu ni modża!) - nasza droga jest jedna...
kaburi - grób

***
Na koniec taka Halloweenowa Czekoladka. A co :) Wszystkim, którzy się dziś przebierają i bawią, życzymy dużo słodyczy i psikusów ]:->



***

14 komentarzy:

  1. Wiesz uważam, że ich tradycja jest lepsza od naszej bo u nas (nie wiem czy spotkałaś się z tym) jest tak: idzie rodzina na cmentarz i szepczą "o zobacz kowalska zrobiła nowy nagrobek, ciekawe ile to pieniędzy wydała, pewnie tyle co na to nowe futro co to dzisiaj była w nim w kościele" albo "o kowalska jaką wiązankę kupiła, ciekawe czy paniusia potem posprząta czy będzie leżał i gnił". A u Twojego męża, kto chce ten odwiedzi a nie dlatego bo jest święto i tak wypada. Buziaki dla was :*

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie to racja... o zmarłych powinno się pamiętać przez cały rok, a nie jednego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!

    Proszę o więcej takich ciekawostek z Afryki - niezwykle ciekawe!

    Pozdrowionka!:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Osobiscie ani maz ani ja nie obchodzimy Wszystkich zmarlych swiat... Nie modlimy sie za zmarlych gdyz Biblia zabrania modlitw do zmarlych.... dlatego nie uwazamy tego swieta... :) Tu w Australii tez nie jest to obchodzone za to dzis jest Swieto Konia w Australii tzn Dzien w ktorym ludzie obstawiaja na konie jest to jeden w roku duzy Cup ...

    A Historia kraju twego meza i tego co piszez ciekawa jest :P

    Buziolek :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmmm, nie lubię tego święta, ale... uważam, że jest nam bardzo potrzebne...

    OdpowiedzUsuń
  6. a mnie ciekawi dlaczego potrzebny jest wykrzyknik przy smutnych slowach

    A jak nie mieszkam w Polsce to ciesze sie,ze nie mam juz tego skojarzenia listopadowego ze smiercia. A o zmarlych najczesciej myslimy w Boze Narodzenie.

    OdpowiedzUsuń
  7. ja tam poszłam z moim synusiem na cmentarz i bylo fajnie Mateuszek był zafascynowany zniczami bo tyle światła no i że to " si" /gorące/

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawe bardzo ;) kazdy kraj ma swoje zwyczaje, tradycje i kazde sa interesujace ;)) fajnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. W sumie wydaje mi sie ze lepiej niz u nas..

    OdpowiedzUsuń
  10. Nawet nie wiedziałam, że tak daleko można znaleźć groby polskich żołnierzy... Niesamowite.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    Sol

    OdpowiedzUsuń
  11. PS. Zwyczaje, które opisałaś, są naprawdę intrygujące.

    OdpowiedzUsuń
  12. uwazam ze to jest piekna tradycja bo przeciez kazda tradycja ma w sobie cos pieknego. Lubie jak piszesz o Tanzanii z jednej strony jest mi ona taka daleka a z drugiej dzieki Tobie tak przyjemnie sie o niej czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ładnie Pani pisze. Brakuje mi tylko jednej informacji. O jakiej kulturze Pani pisze?

    Na terenie Tanzanii mieszka około 120 plemion o różnych tradycjach. Proszę uważać na generalizowanie zwyczajów tego kraju. Zdania typu: "znicze nie są praktykowane w Tanzanii" są kłamstwem, choć nie sądzę, żeby była Pani tego świadoma. Znicze znajdziemy na grobach chociażby w Kondoa (plemię Warangi). Również sposoby pochówku, wygląd grobów i pamięć o zmarłych pielęgnowana jest różnie. Nikt z plemienia Wahehe (Iringa) nie położyłby drewna na grób swojej rodziny.

    Polecam zatem nie pisać o "kulturze Tanzanii" ale o "kulturze danego plemienia".
    A... i jeszcze jedna uwaga. W Polsce nie obchodzi się "Święta Wszystkich Umarłych".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo słuszne uwagi. Tekst poprawiony, na tyle, na ile udało mi się to zrobić na komórce o 4 rano. Pozdrawiam i zapraszam częściej, bo widzę, że ma Pan/pani duża wiedzę o kulturze kraju. :)

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)