niedziela, 18 września 2011

Mzungu.

To, że będę najbledsza w rodzinie to wiedziałam od samego początku. W chwili poznania Dużej Czekoladki i zdecydowania, że chcę na poważnie z nim być, prześladowała mnie myśl, że mój kolor skóry nigdy nie będzie dorównywał potomkowi (o Dużej Czekoladce nie wspomnę ;)). Odkąd pamiętam kochałam być opalona, nie było lata, żeby ktoś nie pytał się mnie gdzie w tym roku wypoczywałam: na Malediwach czy na Hawajach. Hehe, prawda była taka, że z natury mam ciemną karnację i wystarczyło, że z trzy razy wyskoczyłam w bikini na basenie i już nabierałam czekoladowego odcieniu, więc niepotrzebne mi było wylegiwanie na lazurowym wybrzeżu. Nawet w chwili poznania mojego Męża, ten podszedł do mnie tylko i wyłącznie dlatego, że myślał, że jestem latynoską (się rozczarował biedak hehe). Zmieniło się to rok temu. Z obawy przed przebarwieniami ciążowymi zrezygnowałam z opalania (dzień przed zrobieniem testu ciążowego spiekłam się na raczka na basenie, to było moje ostatnie smażonko ;)). Z kolei w tym roku moje ciało jest dosyć śmiesznie opalone, tam gdzie podczas spacerku wkradło się słońce można zobaczyć ciemniejsze partie, a reszta jest blada jak u córki młynarza. Tak naprawdę nie przeszkadzało mi to w ogóle, do wczorajszego dnia. Z racji tego, iż słoneczko wrześniowe postanowiło nas jeszcze troszkę porozpieszczać wybraliśmy się z Mężem i Czekoladką na spacerek. Nie obyło się bez fotek, w końcu na huśtawce z Bartulkiem zdjęć jeszcze nie mamy. No i tak popstykaliśmy foteczki to tu, to tam. Po powrocie do domku postanowiłam od razu zrzucić je na kompa i pooglądać sobie w trakcie drzemki Bobusia. Przeskakiwałam ze zdjęcia na zdjęcie, coraz bardziej się załamując. A czemu? Ano w porównaniu z moim dzieckiem jestem blada jak bawełna (ulubione porównanie mojego Męża). Moja twarz jest tak biała, że na poważnie zaczęłam się zastanawiać nad zrobieniem wyników krwi (od porodu nie robiłam). Naprawdę wyglądam niezdrowo. Zaniepokoiło mnie to na tyle poważnie, że teraz co rusz wystawiam swój biały ryjek do słoneczka niczym surykatka (Kasia Tusk rlz ;)). 
A jeśli już tak piszę o tej mojej bladości to może napomknę jak się ma sprawa z białoskórymi ( ;))) w Tanzanii. W Afryce generalnie panuje przekonanie, że biały człowiek jest osobą bogatą, mądrą, doświadczoną, wykształconą itp. i jeżeli walczy o pracę z Ciemnoskórym to zawsze zwycięży w bojach o posadę. Tacy oto są Afrykańczycy. Zamiast wspierać siebie nawzajem, wolą dać pracę białemu, niekoniecznie mądrzejszemu, nie zważając na wszelakie jego braki. Dzieci na ulicy widząc białoskórego biegną za nim, nie tylko dlatego, że rzadko widzą białą skórę, ale dlatego, że wpajane im jest, że biały = bogaty (dzieciaki oczekują jakiegoś prezentu lub pieniędzy). Rodzice mojego Męża są dumni jak pawie, że mają w rodzinie Mzungu (określenie suahili białego człowieka). Chyba nie muszę pisać, że wypełnia mnie to obawami, czy aby nie rozczaruję ich podczas naszego bliższego poznania. Powiem Wam, że zabawne jest to wszystko. Biali na siłę pragną być ciemniejsi, a Czarni marzą o świecie Białych. Ech. Dziwny jest ten świat ;)

Na koniec wrzucam kilka foteczek z naszych wrześniowych spacerków. Czuć jesień...


 ***
A na koniec zapraszam Was do obserwowania bloga, gdyż za niedługo owocowy konkurs :D


(mój, prywatny, już dojrzały winogron, który pokazywałam Wam przy okazji tropikalnego wpisu :P)

***

8 komentarzy:

  1. aj żebys stanęła przy mnie, wygladałabyś naprawdę jak latynoska. Mam bardzo bladą cerę, nie opalam sie prawie w ogóle nawet gdy cały,mi dniami wygrzewam pupkę na dachu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrób sobie te wyniki.
    Ja byłam taka blada jak ściana jak mi ta tarczyca wariowała.
    Chociaż dla własnej pewności sprawdź czy wszystko gra :)
    Chciałabym zobaczyć Was razem, całą rodzinkę :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nigdy nie mialam problemów z opalaniem. Promienie słoneczka szybko mnie chwytały, szczególnie jak byłam młodsza. Koleżanki się śmiały, że jak szłam z daleka było widać tylko oczy i zęby ;) teraz niestety juz mnie mniej łapie słoneczko, ale nie narzekam :)

    Idź jak najszybciej do lekarza i zrób sobie badania. Lepiej dmuchać na zimne jeśli chodzi o zdrowie.

    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam tak samo jak Ty - zawsze się porównuję z kolorem skóry mojego męża i zazdroszczę mu jego karmelowego odcienia...Poprzedniego lata opalałam ile się dało byleby tylko troche mu dorównać...A prawda jest taka, że on zawsze wolał mnie w wersji naturalnej, tej bledszej! Zarowno w Indiach jak i w Pakistanie im bledsza ma sie cere tym bardziej atrakcyjnym jest sie uwazanym! tam bardzo popularne sa wszelakiego rodzaju kremy wybielające skóre, tak jak u nas solaria i przyspieszacze opalania;) Człowiek zawsze dąży do tego co jest jego odwrotnością....Pozdrawiam - Raita:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie tego lata słońce coś nie chciało opalić. Leżałam kilka razy plackiem nad wodą i przyjechałam do domu tak samo blada, jak pojechałam;p
    Na profilowym na Fb wcale taka blada nie jesteś;p Ale zrób te badania dla pewności, zawsze lepiej wszytsko sprawdzić;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja ostatnio opalałam się w solarium z Antkiem... Oczywiście nie wiedziałam jeszcze o jego istnieniu, no i był to tylko 1 raz (bo generalnie z solarium nie korzystam). Jak byłam mała opalałam się w trymiga, przeszło mi koło 20 i teraz jestem bladzioch :) Ale i tak mąż jest jaśniejszy ;)
    A Ty nie przejmuj się kolorem skóry, tylko ciesz statusem mądrej i bogatej ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. no chyba się tak nie rozczarował, skoro tak szczęśliwą gromadkę dziś tworzycie :)))

    przypuszczam, że nie tylko w kolorze skóry nie dorównasz potomkowi swemu, ale i... w poruszaniu się ;). znaczy w tańcu. taka moja obserwacja, że ciemnoskórzy ludzie tańczą tak, jakby im w żyłach taniec płynął ;) a ja zazdroszczę i nie mogę się napatrzyć!!!

    a ja jestem blada i opalam się trudno :( marzy mi się lekko choć "przybrudzony" kolor skóry, dla mojej córci również, żeby nie musiała się na słońcu prażyć, by wyglądać zdrowo i atrakcyjnie, ale nie zawsze ma się to czego by się chciało...

    OdpowiedzUsuń
  8. Na Jamajce jest trochę podobnie z podejściem do białych jak również do tych z jaśniejszym odcieniem brązu skóry; uważa się że są bogaci.
    Nie jest to tutaj bezpodstawne. Najbogatsze rodziny na Jamajce to biali Jamajczycy....

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)