poniedziałek, 5 września 2011

Biała Masajka + KONKURS LOVELA.

Ten wpis miał być wczoraj, ale wróciłam do domu taka zmęczona, że zaraz po kąpieli i uśpieniu Bartka padłam jak zabita. Złożyło się na to kilka czynników - po pierwsze zła noc, gorączka Bartulka, praktycznie zero snu, a po drugie dzień spędzony na działce, brak miejsca do spania, czyli wielkie niewyspanie (teoretycznie mogłam spać na kocu na trawie, ale wizja os i mrówek skutecznie mnie do tego zniechęciła). Gorączka Bartka to wciąż aktualny temat, ale na razie nie chcę o tym się rozpisywać. Zrobiłam badania (na moje oko wyniki ok) i jutro idę do lekarza na kontrolę. Na mój gust zaczynamy ząbkowanie, ale czy tak jest na pewno to nie wiem. Powróćmy jednak do tematu. Tak jak pisałam, w dniu wczorajszym wybraliśmy się całą rodzinką na grilla. Być może była to ostatnia taka okazja, kto wie jak będzie wyglądać wrzesień. Można powiedzieć, że niedziela była udana, skorzystałam z wrześniowej kąpieli słonecznej, pobawiłam się w ogrodnika, powygłupiałam się, pooddychałam świeżym powietrzem, a także obfotografowałam chyba wszystkie możliwe roślinki (i nie tylko). A jeśli już o tym mowa to pochwalę się w jakich cudownych warunkach przyszło nam wczoraj spędzić ten słoneczny dzień.


A na koniec dwa główne powody naszego wypadu:


-zbieranie ogromnej ilości śliwek z drzewka (Mój Mąż i Babcia Czekoladki je uwielbiają ;))


-kiełbaski, boczek, kaszanka (czyli dla mnie wielkie BLE ;)) oraz polska wersja ndizi choma made by Babcia Czekoladki (Duża Czekoladka stwierdziła, że to jednak nie ten smak haha). Poniżej prezentuję wersję banana po ogrillowaniu.


Najlepsze zostawiłam na koniec ;) Kilka postów temu obiecałam Wam wpis o stroju masajskim. Akurat wczoraj były sprzyjające warunki do cyknięcia paru fotek w tym oto stroju. :))) 
Najpierw butki - wersja codzienna:


i wersja do stroju masajskiego:


I obiecany strój masajski przywieziony przez mojego Męża z Tanzanii:


Uszy me zdobiły kolczyki wygrane jakiś czas temu na blogu http://airaart.blogspot.com/  :))) Akurat idealnie wpasowały się w tematykę Afryki :-)


Od razu mówię, żeby nie było niedomówień - jest to wersja stroju masajskiego sprzedawana turystom w Tanzanii. Prawdziwe kobiety masajskie noszą odrobinkę inne "ciuchy". Nie mniej jednak, muszę Wam powiedzieć, że takie ubranie jest, o dziwo, nawet wygodne. Jedynym minusem jest okropne gorąco, które się czuje w tym stroju oraz brak miejsca na moją mleczarnię ;)). Nie wiem jak Masajki mogą w nim normalnie funkcjonować. :P Ja bym się ugotowała na gorąco, miękko i na jajecznicę. M-a-s-a-k-r-a. Tak czy siak, furorę jako Masajka zrobiłam, a co :)))

***
Kochane moje, przypominam o konkursie organizowanym na moim blogu wraz z Lovelą. Do wygrania super zestawy: proszek do prania i mleczko do prania. Więcej szczegółów TUTAJ. Zapraszam serdecznie! :)))


 ***

10 komentarzy:

  1. Moja Młoda też gorączkowała-gardło i ucho :( Bez antybiotyku się nie obyło. Byle Młody nie złapał...

    OdpowiedzUsuń
  2. My też gorączkowaliśmy przy ząbkowaniu, także chyba nie macie się czym martwić, ale dobrze, że sprawdziliście. Przynajmniej będziecie spokojniejsi.
    Buty przypadły mi najbardziej do gustu :) I codzienne i masajskie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mieliście rewelacyjne warunki do grillowania- słonecznie i kolorowo :) Świetne sandałki do stroju masajskiego- zakochałam się ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też się bardzo sandałki podobają :)

    Stasiek gorączkował na zęby bardzo... Każdy jeden ząb to było kilka dni temperatury i czasami jeszcze jakaś drobna infekcja. Może Bartusiowi faktycznie ruszyły ząbki?

    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ah te Polskie kwiatki az mi tu pachnie:) kawiatkami

    Kielbaskami uuuuuuu mniam mniam :)
    A te stroje to mi sie podobaja bardzo u nas duzo kobiet no Afrykanskich nosi takie ii do tego turban na glowie taki specjalny .... co do sukni to jestem za lubie takie ciuchy osobisie lubie tez Indianski struj kobiet sama mam kilka zestaow przywiezionych prosto ze Sri Lanki i Indii kocham sie w takich ciuchach ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Strój bardzo fajny, a sandałki bardzo mi się podobają;) Czy je też Duża Czekoladka przywiozła z Tanzanii?

    OdpowiedzUsuń
  7. nastusia81 - sandałki są z Polski :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś tak mi się właśnie ten strój nie bardzo zgadzał, z tym, co widziałam w różnych albumach :) Ale skoro to wersja dla turystów, to wszystko jasne ;)
    A sandałki faktycznie super :)

    OdpowiedzUsuń
  9. oj zabki i goraczka czesto ida w parze:( duzo zdrowka i cierpliwosci :)
    a sandaly super!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajne sandałki, fajny strój ...

    Zdrówka Maluchowi życzę !

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)