piątek, 26 sierpnia 2011

Tyle słońca w całym mieście...

Boże! Tropiki. Normalnie Tanzania w Polsce. Umieram. Ta pogoda mnie dobija. Owszem lubię lato, ładną pogodę, opalone ciało i promienie słoneczne łagodnie (!) głaszczące twarz, ale to to jest już przesada. Od razu zakomunikowałam Mężowi, że jeżeli tak wyglądają dni w jego kraju to ja podziękuję. Po prostu nie jestem przystosowana do takich temperatur (a już w biustonoszu i wkładkach laktacyjnych to już w ogóle!). Zdecydowanie wolę wiosnę i delikatne ciepełko. Duża Czekoladka zapewnia mnie, że w Tanzanii pogoda jest zupełnie inna. Owszem jest gorąco, ale powietrze jest zdecydowanie wilgotniejsze, przez co nie odczuwa się tej "sauny". Ludzie wychodzą z domów i spędzają całe dnie na zewnątrz w cieniu drzew (w sekrecie powiem Wam, że w mojej głowie automatycznie pojawiła się wizja zielonej mamby na drzewie haha). No, ale dość o Afryce. Na dziś wystarczy mi tego tropikalnego tematu i myślę, że Małej Czekoladce też. Biedaczek męczy się niesamowicie. Nie może spać, cały czas marudzi i płacze. Chwilowe ukojenie przynosi siedzenie na balkonie, ale to też tylko do południa, bo później słońce niestety również tam nas znajduje. Przedpołudniowa kąpiel i leżenie w samym pampersie to już standardzik w Czekoladowym rozkładzie dnia. 


Ale jest jedna nowość. Otóż w dniu dzisiejszym do Bartulkowego wodnego świata zawitali nowi przyjaciele. Z racji tego, iż Mała Czekoladka od kilku dni nie lubi się kąpać, płacze i wierzga nogami, postanowiliśmy umilić mu ten czas i przekonać go jakoś, że wcale nie musi być tak źle. Babcia Czekoladki wpadła na genialny pomysł zakupienia pływających, gumowych, wodnych stworków, które urozmaicają nam pluskanko. Bartuś na początku totalnie "olał" gumowych przyjaciół, w ogóle nie zwracał na nich uwagi. Dopiero pisk wydany po naciśnięciu zainteresował Simbę. Z zaciekawieniem dotykał gumowe muszelki, statki, rozgwiazdy i inne morskie stworzenia, a nawet chciał ich spróbować, ale na szczęście w porę zareagowaliśmy. Wiadomo, surowa woda+gumowe niewiadomego pochodzenia tworzywo nie wróży niczego dobrego, ale zachowaliśmy resztki rozsądku i kontrolowaliśmy poziom "przyjaźni" Czekoladkowo-stworkowej :)))


A Wy, moje drogie, jak radzicie sobie z tymi upałami? I jak pomagacie dzieciaczkom? Jakieś rady? Ja już normalnie nie mogę. Wiatrak chodzi non stop, ale i tak jest to mała ulga. Ja chcę deszcz! Deeeeeszcz! (Mamo, wiem, że myłaś okna tydzień temu, ale może zechcesz je umyć jeszcze raz?*)

A teraz coś, co może zainteresować inne Mamy! Kochane powiadam Wam, wybierzcie się do Rossmanna! Promocje, które oferują są cudowne :) Jako dowód załączam te oto fotki :)

  • kupisz 5 słoiczków BoboVity, w prezencie dostajesz 5 cudownych, plastikowych łyżeczek,
  •  do pieluszek Pampers Premium Care w gratisie dołączana jest płytka z kołysankami (muzyka klasyczna to jest to :))
Wiem, że są jeszcze inne promocje typu: gratisowa ramka na zdjęcie, książeczka dla dzieci czy płyn do kąpieli i puszczania baniek, ale akurat nas w danej chwili nie interesowały "niegratisowe" produkty. A pieluszki i słoiczki BoboVity i tak były nam potrzebne, więc połączyliśmy przyjemne z pożytecznym. Naprawdę warto. Czułam się w obowiązku Was o tym poinformować. Być może, któraś z Was nie wiedziała i teraz się skusi :)))

A na koniec Bartulkowa szafeczka lodówkowa :) (Rany, mój Syn ma więcej "jedzenia" ode mnie hahaha). Tą fotkę powinnam zatytułować "Nie wpuszczajcie Babci do sklepu :)"

***
Przypominam o konkursie, w którym do wygrania jest rabat do internetowego sklepu K L I K

*dla niewtajemniczonych - zawsze, ale to zawsze, gdy moja Mama umyje okna zaczyna padać :) Nieważne czy dzień jest upalny, czy nie, chwila, moment i już leje :D

PS. Dzisiejszy dzień był baaaardzo owocny. Ale o tym innym razem :) Napiszę jedno - dzieje się w naszym Czekoladowym świecie :))))))))

***

15 komentarzy:

  1. To może umówimy się bo jak ja myję okna to też zawsze pada deszcz. Ustalmy godzinę i ja i Babcia Bartolka umyjemy jednocześnie nasze okna. Siła będzie zdwojona i może lunie deszcz.

    Też się wybiorę do Rossmanowskich sklepów

    OdpowiedzUsuń
  2. nawet moje słynne mycie okien na nic:) deszcz nie pada i ma nas w nosie:(
    upał - powala i lepiej nic nie robić:)
    Troszkę chłodniej proszę:)no tak o 10 kresek na termometrze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. My mieszkamy po ocienionej stronie, więc jak po 11 otworzyłam balkon to miałam cień i chłodny wiaterek :D nie wiem co to upał :)
    (na spacer nie wyszłam, bo gondolka w pralni)
    Jutro idę do Rosmanna więc cynk o pampersach się przyda. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że mam daleko do Rosmanna :(
    a my na chłodzenie mamy dokładnie taki sam sposób wanienka i zabawki i jakoś dajemy radę chociaż przez ten upał Darek daje mi ładnie popalić ;P
    Pozdrawiam :)
    moja-mala-rodzinka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. mam taka sama wanienke tylko że niebieska :):P a mój matus ma swoje kochane rybki hehe należa się nowości w wanience

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, znalazłam Twojego bloga w sieci, mogę wpadać?
    My z synkiem też umieramy z powodu upałów.
    A tak z innej beczki - dlaczego trzymasz nienapoczęte słoiczki w lodówce? Przecież one są pasteryzowane, więc do momentu otworzenia spokojnie można je przechowywać w szafce. W sklepie też stoją na półkach, a nie w chłodniach. Mój synek od roku pożera słoiczki i chowam je do lodówki tylko jeśli są już napoczęte. Problemów z brzuszkiem zero.
    Pozdrawiam
    nessie

    OdpowiedzUsuń
  7. A już myślałam, że tylko moje cycki się rozpływają w biustonoszu i wkładkach laktacyjnych... koszmar!!!! najchętniej naglo bym chodziła:P
    okna myję - zawsze pada!
    Mój Piotruś też źle znosi upał-popłakuje, wierci się ciągle i razem się pocimy przy karmieniu, a potem potówek pełnooo... eh.. kuszące te rosmanowskie promocje, ale my nie jemy jeszcze słoiczków:(

    OdpowiedzUsuń
  8. Stasiek na szczęście jest dość odporny na upały. Chociaż dziś wiał u nas wiatr i tego upału nie było aż tak bardzo czuć.
    Jak miał kłopoty ze snem w tych gorączkach to obwieszałam mu łóżeczko mokrymi pieluszkami,a jak już było zupełnie ekstremalnie to przenosiłam się z nim spać na dół do najchłodniejszego pokoju w domu...

    OdpowiedzUsuń
  9. sposób na upały? ogród. zielona trawka pod drzewkami :)
    a nasza Emsi też ma swoją szafeczkę w lodówce i powiem Ci, że wcale nie wygląda lepiej niż Wasza :D też mnóstwo słoiczków, soczków itd.

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja to bym chciala chociaz jeden dzien takich tropikow. Na Wyspie juz bardzo jesiennie i chyba zaraz kurtka wyskoczy z szafy :(

    Moze wysle Wam troche chlodu?

    OdpowiedzUsuń
  11. Domyśliłam się z tym myciem okien. Podobnie jest u mojej mamy jak pierze:))
    U nas tez gorączka, a nad morzem to raczej rzadkość, bo zawsze wiatr od morza chłód niesie. Ale dziś nawet wiaterek był ciepły. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. U nas w upaly dochodzi po 46 st plus tego klimatyzacja w domu powoduje ze nie odczowa sie tego ale czasmi klimatyzacja doslownie nic nie daje kiedy jest parno duszno i upalnie.. to do spania moczone reczniki w zimnej wodzie tak wykrecone dobrze przykrywamy sie i idzie usnac po za tym to cale dnie w basenie spedzamy A wieczory na plazy moczymy nogi przy zachodzie slonka...

    Dla Bartusia kochanego to czeste raczej kapiele w leniej wodzie moze wiatrak wlacz w pokoju mu nie na niego ale tak aby dmuchal wpokoju to mu ochlodzi spanie .... i w samym pampersiaku niech spi .... Buziole :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja nie mam sposobu na upał - po prostu mnie wykańcza... 3 prysznice dziennie, zimna woda z cytryną i wachlowanie się wiecznie "czymś co jest pod ręką" nie pomaga mi zbyt wiele. O nocy nie wspomnę, bo są jeszcze gorsze...
    A cóż się u Was takiego dzieje ? :) Uchyl rąbka tajemnicy :)
    Sposób na Bartulkową niechęć do kąpieli super - i jaki kolorowy :)

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie w domu chłodek cały dzień :) w oknach mam bambusowe rolety i jest bardzo przyjemnie. I za te promocje i szeroki asortyment uwielbiam Rossmana i produkty Baby dream. Tylko niestety mam do niego aż 40 km :(

    OdpowiedzUsuń
  15. my lubimy upaly i dlatego sie przed nimi nie bronimy :) czasami udajemy sie na spacer nad wode i wtedy jest duzo chlodniej w cieniu drzew, wtedy sobie obiadujemy lub podwieczorkujemy podziwiajac statki przeplywajace po Sekwanie.
    my niestety nie mamy Rossmana w okolicy, ale niedlugo wybieramy sie do Polszy wiec byc moze uda nam sie skorzystac z produktow

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)