sobota, 20 sierpnia 2011

Chakula chema Bartunia :)))))

Nie wierzę. Normalnie nie wierzę! Moja Ukochana Bartunia, mój Czekoladowy Orzeszek najsłodszy, przed 5 minutami wszamał połowę (i jeszcze chciał więcej ;p) słoiczka jabłka ze słodką marchewką (na szczęście kolkowe przypadłości przeszły wraz ze wzrostem Bartulka :)). Nie mogę wyjść z podziwu nad szybkością rozwoju mojego Syneczka. Wiem, że każde dziecko rozwija się w podobnym tempie, ale ciężko mi pisać o innych dzieciaczkach, jak w domu mam swojego prywatnego cudownego marchewkowego Króliczka. Po prostu nie mogę uwierzyć, że jeszcze niedawno był żabką zawiniętą w becik, która przesypiała większość czasu, a dziś jest takim kontaktowym, uśmiechniętym i rozumnym człowieczkiem, który walczyć o swoje prawa i donośnie to pokazuje :) Kocham go niesamowicie i kocham być jego matką. Nie ma nic piękniejszego niż świadomość, że "moja i mojego Męża krew" tak cudownie się rozwija i codziennie daje nam nowe powody do radości i dumy. Niesamowitym jest obserwować jak Czekoladka cieszy się na widok pomarańczowej papki, jedną dłonią chwyta niebieską miseczkę, a drugą przytrzymuje łyżeczkę (brudząc się przy tym rozkosznie) i radośnie otwiera usta delektując się posiłkiem, by na końcu wybuchnąć niezadowolonym płaczem, że miseczka jest już pusta :P. Powiem jedno, warto było czekać, próbować przekonać Syneczka do jedzonka. Jednak to prawda, że pierwsze reakcje na nowe smaki nie powinny nikogo zniechęcać do kolejnych prób. My jesteśmy tego przykładem. Dzisiaj nawet śliniaczek był tylko lekko "maźnięty", jedynie Czekoladowa twarzyczka na moment zamieniła się na marchewkowo-jabłeczną pychotkę, której nie omieszkałam spróbować. Ach. Cudowny dzień :)))) Kto by pomyślał, że taka mała rzecz potrafi tak poprawić humor :) Nakupenda sana mtoto wangu :)


***
mały czekoladowy słowniczek:
chakula chema (czyt. czakula czema) - smacznego (dobre danie)
nakupenda sana mtoto wangu (czyt. nakupenda sana mtoto łangu) - kocham Cię bardzo moje dziecko/mój Synku

***

7 komentarzy:

  1. No i w końcu Mama zadowolona i Bartuś też :) wiedzialam, że się uda ;) ja już się nie mogę doczekać kiedy Mała czekoladka spróbuje czekolady :D dopiero mu posmakuje hehe :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No to my też spróbujemy marchewki z jabłuszkiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. No super ! :)
    Wiedziałam, że się uda :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ha, bo niemowlaki to zmyślne bestie i szybko załapują, co im smakuje :) Moja Lala dziś zjadła całego małego danonka

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój Mateuszek też bardzo lubi bobovite no i hippa a gerbera nie tykał :) teraz jest na etapie brzoskwiń i nektarynek pychotki. och tak nasze maluszki szybko dorośleją

    OdpowiedzUsuń
  6. Maluszek wie co dobre :)
    zawsze za 1-2 3 razem nie lubia pozniej w poznawaniu smakow idzie im lepiej i szamaja z radoscia :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)