czwartek, 19 maja 2011

Sok jabłkowy to zło! :[

Pamiętam jak swego czasu zrobiłam wpis, w którym pytałam o dietę matki karmiącej i dostałam komentarz od p.Małgorzaty (matki Mulatka (ów?)) "Informuję, że dla Mulatków jabłko to owoc egzotyczny ;-) Moja nie cierpiała i nie lubi do tej pory. W odróżnieniu od ananasów, mandarynek czy mango, które podawałam od 4 miesiąca... Pamiętaj, że te dzieci w połowie są jednak spod innej szerokości geograficznej;-)".
Muszę przyznać, że wtedy nie myślałam o tym za bardzo m.in. z powodu unikania jakichkolwiek soków czy też owoców w swojej diecie. Jednakże po ostatniej wizycie u pediatry dostałam radę na "kupkę" u Bartulka (picie soków z polskich owoców: porzeczka, jabłko itp.) i postanowiłam wprowadzić ją w życie. Poprosiłam swoją Mamę o kupno soków jabłkowych, które później mogłam sobie wypić. Pierwsze podejście miałam tego samego dnia, po szczepieniu Bartka. Czym to się zakończyło? Dwoma wielkimi, bolesnymi kupami, które były poprzedzone okropną kolką. Nie pomagało nic: bujanie, masowanie, kołysanie, przytulanie... Dopiero kilka kropli Delicolu dodanych do zagęszczacza przyniosło ulgę Bobciowi. (przyp.autora - nie używam już Delicolu z racji zakrztuszeń tymi gęstymi i lepkimi kropelkami:/). Jeszcze wtedy nie byłam pewna czy ból brzuszka spowodowany jest szczepieniem (miał doustną szczepionkę, a w końcu to zarazki, nie wiadomo co robią tam w brzuszku) czy właśnie tym nieszczęsnym sokiem jabłkowym. Teraz śmiało mogę napisać, że w teorii p. Małgorzaty jest dużo prawdy. Wczoraj po spacerku postanowiłam spróbować jeszcze raz z tym sokiem. Nalałam dokładnie pół szklanki soku, a resztę uzupełniłam wodą mineralną niegazowaną. Na efekty przyszło mi czekać do dzisiejszego poranka. Czekoladka obudziła mnie stękaniem, ulewaniem wodnistej śliny, wymuszonymi "jambami" i bólem brzuszka. Chyba nie muszę pisać, że wstąpiła we mnie złość na jabłka. Jak je kiedyś kochałam, tak teraz ich nienawidzę (za to co robią z brzuszkiem Bartulka). Tak więc, jeśli czyta mnie jakaś Mama Mulatka to niech ma to na uwadze. 
Jabłko to chyba naprawdę owoc egzotyczny dla pół-Afrykańczyka. 

http://www.makro.pl/pl/asortyment/artykuly-spozywcze/akademia-zywnosci/soki-i-napoje
***
Z rzeczy milszych - muszę pochwalić mojego Synka! Ostatnio jest tak grzeczny (nie licząc tego epizodu z kolką), że aż nie mogę wyjść z podziwu. Pozwala mi na swobodne 40 - minutowe kręcenie hula hopem, godzinne jeżdżenie na rowerku oraz na swobodne spacerowanie z wózeczkiem. Wszystkie wyżej wymienione czynności są możliwe dzięki drzemkom Synka. Co więcej, w nocy też ładnie śpi. Budzi się zawsze na karmienie w granicach 24, potem usypia na ok. 3 godziny, tym samym sprawiając, że zaczynam czuć się wypoczęta i pełna energii! Dziękuję Ci Synku, że w końcu zrozumiałeś słowa Czekoladowej Babci, o tym jak to przyjemnie jest móc sobie pospać :D Niah niah.

***
Uwielbiam spacerki z moim Synkiem. Nie dość, że jest to jakaś forma aktywności fizycznej (można się też opalić ;p) to jeszcze mogę być blisko swojego Dziecka. Dla Bobusia też znajduję plusy (żeby nie było) - poznaje świat, oddycha świeżym powietrzem, relaksuje się słuchając śpiewu ptaków no i przede wszystkim wysypia się w spokoju :)))

A oto kilka fotek z naszych spacerkowych wypraw:

***
Aktywność fizyczna:
rowerek stacjo - 50 min (Synek znowu drzemie :)) v
hula hop - 15 min v
brzuszki - 120 v
spacerek v

***
mały czekoladowy słowniczek:
jamba (czyt. dżamba) - pierdzieć ;p  (hihihihi...)

PS. - p. Małgorzato - dziękuję za radę :))). 

***
MAŁE SPROSTOWANIE:
Jabłko jest ok na kupkę. Właśnie poszła jedna. Jednakże kolki też po tym są u mojego Bartka. Postanowiłam jednak pić połowę szklanki soku jabłkowego rozcieńczonego z wodą, a jak tylko pojawią się kolki to podam Delicol, tak jak dzisiaj. Kupka jest bardzo ważna, a na kolki mam sposób, więc to chyba zrozumiałe.

***

10 komentarzy:

  1. Jabłka - owoc egzotyczny... w sumie to nawet może być logiczne :) U nas na szczęście nie ma po nich rewolucji, a je uwielbiam, choć też nie przesadzam z ilością, tak na wszelki wypadek. Dobrze, że zaczyna spać w nocy, pamiętam jaka to była ulga. Nasz teraz jest cudowny bo śpi od 20.30 do 5.30 bez pobudek, je i jeszcze sobie ucina godzinną drzemkę :) Bajka. Do tego i w dzień z dwa razy pośpi - głównie na spacerze, ale i po karmieniu. Ogólnie z każdym tygodniem lepiej. Zobaczymy jak to będzie przy zębach i początkach raczkowania - siadać już właściwie siada, ale jeszcze się za bardzo nie przemieszcza i nie muszę za nim biegać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. jaka śliczna wiewiórka :-)
    nasuwa mi się zatem pytanie: czy po owocach afrykańskich (banan, melon, mango, papaja) białe dzieci czują się tak jak Czekoladka po jabłku?

    OdpowiedzUsuń
  3. BiG Momma - dobre pytanie... sama nie wiem, w sumie najważniejsze jest obserwowanie reakcji dziecka po zjedzeniu nowych produktów. Ja spróbowałam dwa razy z tym sokiem i niestety na Czekoladkę działa w postaci kolek :/ więc sobie go podaruję.

    OdpowiedzUsuń
  4. nasz pediadtra pozwolił podawać małemu tylko jabłka gotowane albo z piekarnika, bo bardzo uczulają podobno lepsza jest gruszka:), ale każdy brzuszek inny i niestety jedyna matoda to prób i błędów, jednak ciężko patrzeć jak maleństwo cierpi, mój Kubulek ma 10 miesięcy i wieczne rewolucje w bruszku już odchodzę od zmysłów co mu dawać
    Pozdrawiam aga, mama Kamila i Kubusia

    OdpowiedzUsuń
  5. u nas np jablka byly zakazane...i moi nie mulaci sa... jablka uczulaja coraz czesciej a u niemowlat karmionych powoduja wzdecia i bole brzucha... jak mnie polozna laktacyjna zobaczyla z sokiem to opiernicz taki zebralam ze az w spzitalu sie purpurowa zrobilam... a moze sprobuj z rodowitymi owocami czekoladki... moze one beda lepsze dla jego brzucha...

    OdpowiedzUsuń
  6. No proszę kochana jakiego Ty masz grzecznego księcia w domu. Co do tego jabłka to w życiu bym nie pomyślała, że to dla Bartunia może być egzotyczny owoc. Koleżanka powyżej pisze coś o gruszce. A ja znowu słyszałam, że dla maluszków jest ona ciężkostrawna. buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie mam białych dzieci, tylko kolorowe, więc nie wiem, jak one się czują po mango, czy papaji. Moje kolorowe dotąd wolą egzotykę ;-) A 5 miesięcznej córce podawałam mango łyżeczką i sok z ananasa, na przykład. Oraz, ku oburzeniu piaskownicowych mam,nieco później, wtykałam jej do buzi kawałki mandarynki, które żuła póki miały sok i wypluwała resztę. Co do jabłek, to jak uważasz, ale może spróbuj np sok z ananasa z wodą. Inna sprawa, że żołądek się musi przyzwyczaić do nowości, nawet przemycanych w mleku.

    OdpowiedzUsuń
  8. hehe my taka mala wiewiore widzielismy w zoo oczywiście była na wolnosci :p Pamietam moje dziecie wogole nie chciało pićżadnych soczków martwiło mnie to a teraz to pije chyba nadrabia zaleglości

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam. Dziękuję za te informację , sama się zastanawiałam o co chodzi. Mój mały dostał wczoraj szczepionkę ale i również pierwszy raz dostał sok jabłkowy. W nocy ból brzuszka , płacz i stękanie i tak jak piszesz boląca kupka. Dostał też stanu podgorączkowego ale to już chyba od szczepionki. Proponuję mamom podawanie po łyżeczce soku jabłkowego, ja podałam ok 40 ml i wiem że to był błąd. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Solidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)