środa, 2 lutego 2011

Zakupki - part two(?)

Jest! Udało się. Znalazłam kabel od komórki. Wbrew pozorom nie było to takie trudne hehe. Tym sposobem porobiłam fotki nowych rzeczy i tych odrobinkę starszych. Jest to chyba moje najulubieńsze (jest takie słowo ;p?) zajęcie ostatnimi czasy. 
Chciałam się Wam pochwalić cudowną jasnozieloną wanienką w żółwiki, motylki i ślimaczki (hahaha, nic, że z moim A. nazywamy siebie Ślimaku i Żółwiu) z wbudowanym termometrem + gąbeczki + do wanienki jest stelaż, dzięki czemu nie trzeba się schylać do wanienki :))):


Następnie zaprezentuję już wspominany we wcześniejszych wpisach rożek na wyjście Bobka + dmuchany przewijaczek owinięty w pokrowiec z IKEI (Hafija dzięki za cynk o farbowaniu, będę pamiętać):


Zakupiony dokładnie wczoraj przez moją Mamę podgrzewacz do pokarmu z plastikowymi łyżeczkami (obok w kadr wkradła się szczoteczka i grzebyk do włosków Synka hehe):


Szafeczka czyściuteńkich, wypranych w "Dzidziusiu", wyprasowanych i poukładanych własnoręcznie przez Babcię Czekoladki ubranek "na już"... Większe rozmiary czekają na swoją kolej ;p:

A na koniec całe łóżeczko z "bananem" nad łóżkiem, z wanienką zamiast Synka w środku hehehe:


Zaaaaaaaaaaaaapomniałam o najważniejszym! Przecież Bobuś wczoraj dostał gratisowe materiałowe buciki w moim ukochanym żółtym kolorze! Zaraz wrzucę tutaj foteczkę, tylko skończę jechać na rowerku ;p
Oooo... takie:


Jak widzicie szał przygotowawczy trwa. Właśnie przed chwilką dostałam koszule do szpitala, do karmienia od Mamy. Jeszcze brakuje mi m.in. laktatora, butelek, termometru do pokoju no i wózka. Jakby na to nie patrzeć, pomalutku trzeba pakować torbę do szpitala i oswajać się z wizją porodu. Szczerze powiedziawszy, moje podejście do samego porodu zmieniło się diametralnie. Czuję podniecenie i ciekawość, strach zszedł na dalszy plan. Zobaczymy jak długo ten stan potrwa. Na razie muszę domknąć sesję na uczelni. Zostało mi prawo, które zamierzam zdawać na dyżurze w poniedziałek albo czwartek. A w piątek 11.02 spotkanie z Synusiem na usg :)))))) Nie mogę się doczekać. Tym razem idę sama, bo moje Duże Kochanie ma zajęcia z dziećmi (organizują zajęcia afrykańskie dla dzieci podczas ferii) ;p Ale nie ma co płakać. Wkrótce Bobunia będziemy mieć cały czas na widoku, a jestem pewna, że ten widok nie znudzi nam się do końca życia hehehe. Ach. Nie mogę się doczekać!

A jutro może wpis o moich dziwnych dolegliwościach 3trymestrowych? Hmmm. Zobaczymy jak będzie z czasem, dlatego niczego nie obiecuję. Pozdrawiamy Czekoladowo :*

PS. Z tym "bananem" nad łóżkiem jest śmieszna historia. Mianowicie pokazywałam mojej Dużej Czekoladce przez Skypa zakupione rzeczy i w kadr załapała się lampka-księżyc, a moje Kochanie do mnie: "Oooo... i jaki fajny banan". Ja mówię, że to nie banan tylko księżyc, a on dalej, że banan i koniec. No i masz Ci babo placek. Synek ma banana nad łóżkiem. Okey. Niech mu będzie :)))))


***
Aktywność fizyczna:
rowerek stacjonarny - 20 km v
pilates v
wymachy nóg v

Na koniec wrzucam znalezione na kompie skany jakiś ćwiczonek z M jak Mama - może któraś skorzysta :))) Mam nadzieję, że da się coś odczytać (kliknij aby powiększyć):


***

13 komentarzy:

  1. A facet jak to facet - wszystko pomyli :D
    Wyprawka rewelka!
    Ściskam!
    ps: "Banana" też będę miała :D ale to przy następnej wizycie w IKEA pędem nabędę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja jutro do szpitala :( Może za parę dni będę mamą, trochę szybko, ale i tak długo dałam radę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale z Ciebie chwalipięta!Ha, ha:-)Żartuję ofcourse:-)Jestem dokładnie taka sama. Uwielbiam pokazywać wszystkim nowozakupione rzeczy dla maluszka! Nic mnie tak chyba nigdy nie cieszyło:-)A Twoja wyprawka piękniusia jest!

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż mi się buzia smieje jak patrzę na te przygotowania, sama jak tylko sobie przypomne jak to było u nas to cieplej na sercu sie robi. Jeszcze tylko chwilka i bedziecie w trojeczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczna wyprawka :-) Ja to już ledwie pamiętam jak tak się szykowałam na przyjście Synka.

    A mam pytanie, piszesz, że rożek na wyjście ze szpitala. Czym będziecie wracać? Bo jeśli samochodem to rożka w foteliku samochodowym nie zapniesz :-(

    OdpowiedzUsuń
  6. Samochodem będziemy wracać i właśnie dałaś mi do myślenie... w takim razie w co "ubrać" taką Żabkę na wyjście ze szpitala, żeby go zapiąć w ten fotelik samochodowy? pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakupy widzę znowu udane.

    Do fotelika to najlepiej kombinezon dla maluszka. Rożka nie przypniesz choć byś bardzo chciała. Na rękach wieźć małego to bardzo niebezpiecznie. A może pomyśl o śpiworku do fotelika ale moim zdaniem to bez sensu bo do śpiworka i tak trzeba ubrać w jakiś kombinezon.

    OdpowiedzUsuń
  8. tak już blisko do porodu :) przygotowania pełną parą :) pamietam swoje a teraz.... z wiekszości rzeczy wyrosł :)

    OdpowiedzUsuń
  9. tak tak cwiczenia, a jak masz skurcze to o zadnym nie pamietasz...
    Widac ze to juz wielke przygotowania trwaja... A kiedy bierzecie slub przed czy po porodzie ?

    OdpowiedzUsuń
  10. planujemy ślub po porodzie i to raczej w kwietniu :) w sumie nie mamy za dużego pola do popisu, bo dokumenty mojego A. będą ważne ok.3 miesięcy od decyzji sądowej... więc to nas też w dużym stopniu ogranicza :/ Ale nie ukrywam, że za obrączkami już patrzę :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejciu , Bobek ma więcej w szafie niż ja ! ahhh nie mogę się go doczekać !!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Pietruszka ma dokładnie taki sam księżyc nad łóżkiem :) IKEA rządzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. U nas było łatwiej bo Młody urodzony latem jak było ciepło.
    Ale myślę, że jakby się rodził zimą to założyłabym kombinezon jednak. Jakiś miękki i raczej luźny, tak będzie dzieciątku wygodniej. Są takie specjalne śpiworki do fotelików, ale nie są wygodne, mają "dziury" na pasy od fotelika i przez te dziury wieje - bez sensu! Polecam jednak kombinezon. A rożek się przyda na inne okazje :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)