piątek, 4 lutego 2011

Hej ho, hej ho! Na porodówkę by się szło! :D

No może jeszcze nie teraz, bo muszę dograć parę szczegółów technicznych, ale coraz bardziej nie mogę się doczekać mojej Czekoladki. Moją ciekawość dodatkowo rozbudziło dzisiejsze przypadkowe "spotkanie" z malutkim Mulatkiem ;p Nie ukrywam, że zachowywałam się skandalicznie, po prostu nigdy wcześniej nie widziałam u siebie w mieście Czarnoskórego i małego Mulatka ;p Moja reakcja była co najmniej tak dziwaczna jakbym sama nie miała Ciemnoskórego Narzeczonego i Czekoladki pod sercem. ;p No, ale cóż. Każdemu się może zdarzyć. Fakt ten utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że takie dzieciaczki są rozkoszne i jestem mega szczęściarą, że za ok. miesiąc będę mogła ściskać takie słodkie Cappuccinco. Ach. Ach! 
Ale wracajmy już do tematu... Pomalutku szykuję się do porodu. Dzisiaj zakupiłam w aptece super wielkie podpasiory Bella Mama, podkłady poporodowe, Tantum Rosa x3, Bepanthen (pani mgr powiedziała, że jak nie zużyję na brodawki, to zawsze do dziecka się przyda), mydło "Biały Jeleń", aspiratorek do noska Bobcia, sól fizjologiczną, waciki nasączone spirytusem (co prawda pani mgr podała mi fajny sposób i podobno bardziej skuteczny od tych wacików, ale postanowiłam najpierw spróbować przemywać pępuszek tymi wacikami). Co do tego sposobu to: 2 kieliszki zwykłego spirytusu zmieszać z jednym kieliszkiem przegotowanej, ostudzonej wody i patyczkami do uszu dokładnie wyczyścić szczelinki pępuszkowe. Pewnie szybko wykorzystam ten sposób, ale najpierw spróbuję z tymi wacikami. W aptece dostaliśmy z Synkiem kartę Mama z Maleństwem i teraz możemy kupować rzeczy po promocyjnych cenach. :D W domku mam majteczki siateczkowe jednorazowe, więc tego nawet już nie nabywałam. Muszę jeszcze przestudiować moją listę wyprawkową do szpitala i sprawdzić czy wszystko mam. Wolę być przygotowana do porodu na tip top, nie chciałabym czegoś szukać w biegu.

http://www.we-dwoje.pl/

Najważniejsza sprawa - mamy wózek :))) Kupiony, zapłacony, tylko jeszcze nie dotransportowany do domku. Ale to kwestia kilku dni, a może nawet jednego. Jest piękny. Idealny. Babcia Czekoladki spisała się na medal, tylko ja jak zwykle nie mogłam podjąć męskiej decyzji. Ale Babcia wzięła sprawę w swoje ręce i tym sposobem najprawdopodobniej już jutro "bryczka" będzie w domku. Jak tylko "dorożka" do mnie dotrze to porobię fotki.
Dzisiaj odwiedziłam jeszcze jubilera, dowiedziałam się ile musimy szykować pieniążków na obrączki i o dziwo wyszło dosyć tanio. W sumie mogłabym już dzisiaj je zamówić, ale ja jak to ja... nie mogłam się zdecydować na wzór, a tym razem Babcia Czekoladki nie chciała za mnie zadecydować (obrączkę ja będę nosić, a  wózeczek wykorzystywać będziemy wszyscy ;p). Na pewno nasze obrączki będą mieszane: normalne złoto z białym - tak ustaliłam z moim A, bo po pierwsze taki dostałam pierścionek zaręczynowy i chcę, żeby do niego pasowała obrączka, a po drugie wymyśliliśmy, że sami jesteśmy mieszaną parą, więc dwa rodzaje złota to będzie nasz symbol. Na obrączkach wygrawerujemy nasze imiona i będzie pięknie. I tym sposobem na obrączki poczekam sobie troszkę dłużej, ale wolę przemyśleć sprawę niż potem czegoś żałować. Także w ruch poszły stronki z obrączkami, ale  wybór jest naprawdę trudny... Co najgorsze (najlepsze?) mój A. dał mi wolną rękę co do wyboru wzoru, powiedział, że to sprawa kobiety, jemu się wszystko spodoba :))))) Tak, wiem. Prawo czeka, a ja myślę o czymś zupełnie innym, ale to chyba zrozumiałe? Ale spokojnie. Powolutku i do przodu. Nie pójdę w pon., to pójdę w czwartek. Mam nadzieję, że do tego czasu nie urodzę. ;p 

http://www.taxor.pl/obraczki_slubne_yes.php?ido=2&co=0&cd=99999

***
Aktywność fizyczna:
rowerek stacjonarny - 20 km v
pilates v
wymachy nóg v

***

7 komentarzy:

  1. No bo wybrać wózek to naprawdę nie łatwa sprawa. Sama byłam milion razy w sklepach i za każdym razem wychodziłam z myślą że to ten a potem zmieniałam zdanie.

    Co do tych patyczków to ja owszem robiłam tak z Filipkiem i pępuszek odpadł po dwóch tygodniach. Tylko teraz podobno zrobili jakieś badania że takie "suszenie" pępuszka powoduje że więcej alkoholu przedostaje się przez skórę do organizmu dziecka niż z tych gazików Leko. Więc teraz mam gaziki ale w barku stoi w pogotowiu flaszka wódki.

    Pozazdrościć narzeczonego, mój upierał się że albo zgodzę się na taką obrączkę jaką on chce albo nie będzie jej nosił. I tak mam wielką złotą obrączkę 9 mm którą widać z kilometra. Do tego jest z żółtego złota którego nie znoszę ale cóż.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobno do pępka jest dobry octenisept i ja sobie zakupiłam, a jak zawiedzie to kupię spiryt!

    Z wózkiem rzeczywiście trudno zdecydować, ale jak już znajdziesz coś co Cię zawoła to z górki...

    U mnie nie bylo problemu z obrączkami, ani z pierścionkiem zaręczynowym - powiedziałam co chcę i jaki kolor i to dostałam (szkoda, że zgubiłam swoją obrączkę w niecały rok po ślubie) :D z resztą to jak z dzidzią, powiedziałam, że chcę i dostałam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wózek wazna sprawa, dobrze, ze juz jest zamówiony, czekam na fotki, masc bepanthen jest rewelacyjna, najlepsza jak pojawi sie jakies zaczerwienienie czy cos, to ja od razu smaruje i nie ma sladu. Obrączki tez mamy z białego zlota i zółtego, cudne sa, zreszta tak jak Ty chciałam zeby pasowały do pierscionka bo tez mam dwukolorowy.
    Jak ja Cie dobrze rozumiem, ja tez nie moglam sie doczekac pojawienia sie babla na swiecie, ale jeszcze chwilka i bedziecie w trojeczkę :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. No, powiem Ci kochana, że mulatki są przecudowne, węc jesteś podwójną szczęściarą:-)

    Wózek... Zazdroszczę...:-)Ja nadal szukam, bo nic mi się nie podoba. To jest gorsze, niż wybór sukni ślubnej:-)Czekam na fotki:-)Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam mieszane złoto białe z żółtym :D Widze przydotowana do porodu dobiegają końca. Ja w siódmym miesiącu byłam już spakowana do szpitala tak na wszelki wielki,

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też czyściłam małej pępuszek patyczkami do uszu. Waciki Leko, o których pisze witaminka, są sztywne i ciężko nimi dobrze oczyścić miejsce przyczepu kikuta pępowinowego. Moja położna doradziła mi inny sposób - otóż spryskujesz to miejsce Octaniseptem, a później osuszasz patyczkiem do uszu (stanowczo, ale dokładnie, musisz odchylać delikatnie kikut i osuszać wszystkie zakamarki i fałdki) i gotowe. U nas się sprawdziło:) Poza tym Octanisept możesz wykorzystać do odkażania krocza po porodzie - przyspiesza to gojenie;)

    OdpowiedzUsuń
  7. My czyscilismy pepuszek, gazikiami, bo watka sie ostawala na bliznie i sie strasznie paskudzilo, a fej.
    Obraczki wypierzcei oplywowe, bo "proste" na koncach rania czesto palce

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)