niedziela, 19 grudnia 2010

mały Zazdrośnik.

A kto taki? Ano mój Synek. Już tłumaczę o co chodzi. 
Jak już wspominałam w przedostatnim wpisie, w ten weekend udaliśmy się z moim A. w odwiedziny do małej Klary. Szczerze? Nie jestem pewna czy użyłam dobrego przymiotnika. ;p Klara  wcale nie jest już taka mała. Rośnie jak na drożdżach, od ostatniej wizyty sporo przytyła i urosła, a także nabrała jeszcze bardziej czekoladowego koloru skóry. :) Ślicznotka jedna. Jak się pewnie domyślacie, główną atrakcją (dla mnie) była zabawa z tą Księżniczką, praktycznie cały wieczór spędziłam obok niej, wycierając jej twarzyczkę, zabawiając grzechotką (mój prezencik dla niej :)) i lulając. Nawet miałam okazję potrzymać ją na kolanach (rany! nigdy nie sądziłam, że taki mały Szkrab może mieć taką ciężką główkę ;p). I właśnie w tym momencie zaczyna się zazdrość mojego nienarodzonego Synka. :D Tak aktywnego Bobka to ja jeszcze nie widziałam, kopniakom nie było końca. Większość skierowana była, nie tak jak zazwyczaj w moje żebro, ale centralnie w miejsce styku plecków Klary i mojego brzucha. Bob nie dawał za wygraną, dopiero jak Mama Klary wzięła ją do karmienia to się uspokajał, w sekundzie. Unbelievable. Co za złośnik. ;p W ogóle podczas trzymania Klary na moich kolanach miała miejsce zabawna sytuacja, otóż Klara niczemu nie skrępowana położyła swoją malutką rączkę na mojej piersi, przystawiła buzię do cyca i chciała ssać. Hehehehe. Zabawne to było. Co najśmieszniejsze, jak Mama wzięła ją na karmienie to ta nie chciała jeść, wciąż miała główkę skierowaną w moją stronę ;p Czyżby wyczuła, że moje mleczko może być smaczniejsze :D:D? Na własne oczy mogłam się przekonać jak wygląda opieka nad takim maluszkiem, a także zaobserwować chaotyczne ruchy nóżkami (haha już wiem co mój Syn robi w brzuszku :D) Wiem jedno. Nie mogę się doczekać mojego Synka! Wczoraj aż mi łzy popłynęły jak sobie pomyślałam, że za niecałe 3 miesiące sama będę mieć takiego Bąbla, który będzie szukał mojego mleka. :))) Ach. Can't wait! 

http://www.zapytajpolozna.pl/
 
Pewnie już się domyślacie skąd ten zastój na blogu. :) Weekend spędziliśmy u Tatusia. :) Zjedliśmy reklamówkę mandarynek (hihi warto pisać o swoich zachciankach na fb :D), spędziliśmy mnóstwo miłych chwil, Synek "pogadał" sobie z Tatą w językach: suahili i angielskim. Brzuszek został wycałowany i wyprzytulany na wszystkie możliwe sposoby i strony. Co więcej, jesteśmy bogatsi o nową poduszeczkę z Kubusiem Puchatkiem (of course dla Synka) i super hiper malutki smoczek (powiedzmy, że to prezent od Klary ;)).
Ze spraw blogowych - 18 grudnia minął nam miesiąc blogowania. :) Nawet nie sądziłam, że to takie wciągające. I to dzięki Wam. :) Dziękuję wszystkim za odwiedziny, te ciche i te uwiecznione miłymi komentarzami :)
Jutro zaczynamy 29 tc, a tym samym zaczyna się lista potencjalnie nowych dolegliwości: (czerwony ptaszek v przy objawie=chyba skądś to znamy ;p)

Objawy fizyczne w siódmym miesiącu ciąży:
  • nasilająca się biaława wydzielina,
  • zaparcia v
  • zgaga i niestrawność v
  • bóle głowy v
  • ból podbrzusza i boku oraz pleców v
  • świąd brzucha v
  • sporadyczne skurcze Braxtona-Hicksa (są to skurcze macicy, zazwyczaj bezbolesne) v
  • powiększenie piersi v
  • wyciekające mleko z piersi - siara (może pojawić w piersiach przed porodem i nie wyciekać lub pojawić się dopiero po urodzeniu dziecka) v
  • żylaki na nogach i hemoroidy (żylaki odbytu),
  • wystający pępek,
  • spłycenie oddechu,
  • krwawienia dziąseł v
  • uczucie zatkania nosa v
Sama do tego dodałabym jeszcze: ból pupy (hehe spojenia łonowego) i żebra, huśtawka nastrojów (Love You Honey :*), trudności w oddychaniu, kłopoty ze snem, dziwny ból nóg (to się chyba fachowo nazywa zespół niespokojnych nóg)... Jednym słowem - AŁA!


http://www.tapeciarnia.pl/

Świat wariuje. Nasze państwo zamiast pomagać młodym rodzicom i zachęcać ich do posiadania większej ilości potomstwa samo zapędza się w ślepy zaułek. Zresztą same popatrzcie http://www.papilot.pl/dziecko/10828/Uwaga-Wzrasta-VAT-na-odziez-dla-niemowlat.html. A potem narzekanie na niż demograficzny. Szkoda słów.

***

6 komentarzy:

  1. Słodki Zazdrośnik ;-)
    I pewnie mu tak już zostanie, mojemu przynajmniej tak zostało do dziś :-P

    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cha, Cha! Jak zwykle mnóstwo usmiechów dzięki Tobie i dla Ciebie kochana. Mój maluszek jest za to tak grzeczny, że czasem się zastanawiam czy wszystko ok. Ale tak, serduszko super a i 10 kopniaczków rano i wieczorem zawsze naliczę;-)
    A niedogodności...Cóż...Jednoczę się z Tobą:-)
    Brzuniowe całuski przesyłam:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój też taki sam zazdrosny. Ja oglądam film o przewijaniu dzieci i mówię do Małżona "ale ładne bobaski" i jak mnie nie zacznie kopać zazdrośnik paskudny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehe kopniaki sa genialne :) Moj nie mial o co byc zazdrosny, ale i tak kopal skubaniec, zwlaszcza w nocy i w pracy (az podskakiwalam przy klientach ^^). A niedogodnosci niestety juz do konca... Za to potem jaka ulga :D Moje pierwsze slowa po urodzeniu malego, z czego do tej pory sie smiejemy, to "o matko, ale jestem chuda!!!" xD Pozdr

    OdpowiedzUsuń
  5. mimo tych dolegliwości i tak człowiek jest najszczęsliwszym pod słoncem wiedząc że ma w swoim rosnącym brzusiu wspaniałego szkrabka

    OdpowiedzUsuń
  6. Bobek kopał bo pewnie Klara mu się spodobała, chciał wyjść i się zapoznać :) poducha sweeeet :D 3maj sie bez bólowo ! :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)