środa, 17 listopada 2010

Bobek tancerz?

Inaczej się tego nie da nazwać. Mój Synek daje mi nieźle popalić. Zaczynając od minionej nocy, a kończąc (o rany, ja napisałam kończąc? Nie, nie... i w głowie nagle rozbrzmiewa mi muzyczka z Szymon Majewski Show "końca nie widać... końca nie widać, nie widać, nie widać, nie widać..."). Wczoraj nawet "oberwała" Babcia Czekoladki (czyt. moja Mamusia :P) hehe, ale jej to nie przeszkadzało, zaczęła nawet "podpuszczać" wnuka stukając mi w brzuszek i wołając: "no dawaj Bobek, kop, no dawaj", na szczęście Synek trzymał sztamę ze Mną :D niah niah :D i chwilowo się uspokoił :))) Zauważyłam, że najbardziej uaktywnia się, gdy rozmawiam z Tatusiem przez telefon albo leżę koło niego... ale gdy już ręka Dużej Czekoladki spocznie na moim brzuszku to Mała Czekoladka od razu udaje, że wcale nie kopała... Sprytny jest, co nie? Ciekawe po kim :P
Co dziwne... pierwszy z pierwszych kopniaczków należał się Tatusiowi... hmmm... ;>

Kopniaki są na tyle silne, że potrafią nawet mnie obudzić w nocy. Wiem, że mój Synek nie lubi jak śpię na prawym boku, dlatego "idę mu na rękę" i z trudem przerzucam swoje "ciałko" na lewy bok, ale tej nocy nawet to nie zadziałało. Synek dalej w najlepsze harcował w moim brzuszku, nie wiem czy miał jakieś dodatkowe zajęcia z gimnastyki czy może próbował nadrobić moje zaległości z tańców towarzyskich? Czyżby tak bardzo spodobał mu się walc wiedeński, że postanowił jeszcze troszkę powirować w moim brzuszku? Hmmm.. nie wiem, nie wiem, ale zaczyna mnie to troszkę zastanawiać ;p Tym bardziej, że moje żebra zaczynają dziwnie boleć po takich nocnych wygibasach Bąbla ;p

http://www.celebrity-gossip.net/

Czasami (pisząc szczerze) staram się ignorować te kopniaczki, w końcu jakby na to nie patrzeć Synek ma korzenie afrykańskie - taniec i wewnętrzną  energię ma we krwi, jak to mówi mój Lekarz... Ale dzisiejsze wygibasy dały mi do myślenia. Jak mam interpretować to boksowanko? Czy mojemu Synkowi na pewno jest tam dobrze? A może przez te kuksańce chce mi coś przekazać, zakomunikować?
Kolejna dawka kopniaków rozpoczęła się ok. godziny 6:30 - braliśmy z Bobciem prysznic, leciutko masowałam brzuszek rękawicą do kąpieli, co bardzo bawiło moją Malutką Czekoladkę ;p Zaczęła się wzajemna wymiana stuków i puków... Delikatnie pukałam w jedno miejsce brzuszka, oczywiście Syn nie pozostawał mi dłużny :) I tak praktycznie cały dzień - cała droga w busie na uczelnię, podczas zajęć, na kolokwium (czyżby podpowiadał mi alfabetem Morse'a? Hehehe może lepiej poświęcić kilka godzin na naukę tego kodu :D:D?), potem na informatyce i z powrotem w busie...
Po tak intensywnym dniu mojego Syna mniemam, że teraz prześpi całą noc spokojny jak Aniołek :)

http://www.komunikacja.biegun.eu/

ps. a tak swoją drogą nie ma nic piękniejszego niż te nasze prywatne brzuszkowe rozmowy.  
Kocham Cię Aniołku :)))))))))))))))))))) (hehe a może powinnam napisać Diabełku :))))) ?)

Ooo i znowu kopie, jeszcze się nie zmęczył? Smyk jeden :) 

*** 

4 komentarze:

  1. Aaa jestem pierwsza Kochana :) super się czyta, ja uwielbiam Twój styl pisania :) i na początek zostawię wpis, że czekam na kolejne i na pewno będę zaglądać i komentować :) a co do kopniaków, to oznaka że synek zadowolony, mogłabyś się martwić gdyby ich nie było, ale są i to w nadmiarze jak piszesz, więc Bobek tryska energią :D lubi sport, a sport to zdrowie :D buziak Kochana Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  2. hehehe no Sylwia, na Ciebie to zawsze można liczyć :) nikt nie chce mi komentować wpisów ;p więc miło, że chociaż Ty się zebrałaś w sobie :)
    podpis - Kochana Sylwia - pasuje jak ulał :)
    pozdrawiaMY :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe miało być Buziak Kochana :* podpis Sylwia, ale skoro ja kochana to kochana :) a że wpisy lubie czytać to i skomentuje hehe ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. hehehe, no widzisz, ale wyszło ok :) mój blog wie, że jesteś kochana :D i tak przedstawił Twój podpis :D:D czekoladowe buziakiiii :*:*:*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)